-
- EXPLORE
-
-
-
-
-
-
Prezydent Nawrocki o lekturach szkolnych: Patriotyzm czy polityka?

Hej, Kochani! Mamy gorące wieści z Pałacu Prezydenckiego, które rozpalają dyskusje w sieci! Karol Nawrocki, zaprzysiężony na prezydenta Polski 6 sierpnia 2025 roku, wywołał burzę swoją wypowiedzią o lekturach szkolnych. W orędziu wygłoszonym przed Zgromadzeniem Narodowym, a później w rozmowie z Telewizją Republika 8 sierpnia, Nawrocki jasno zadeklarował: „Jeśli będzie trzeba czytać polskie lektury, to będzie to robił także prezydent Polski”. To reakcja na propozycje zmian w kanonie lektur, które wywołały spory w ostatnich tygodniach. Czy to walka o patriotyzm, czy polityczna rozgrywka? Rozkładamy temat na części pierwsze!
Nawrocki w swoim orędziu 6 sierpnia podkreślił, że chce „Polski normalnej, przywiązanej do swoich wartości, z polską literaturą i polskimi lekturami w polskiej szkole”. W rozmowie z Telewizją Republika dwa dni później poszedł dalej, wyrażając oburzenie na doniesienia, że eksperci z Ministerstwa Edukacji pod kierownictwem Barbary Nowackiej proponują „wyrzucanie polskich lektur” z programu nauczania. Chodzi o sugestie zespołu dr Kingi Białek z Instytutu Badań Edukacyjnych, które obejmują mniejszą liczbę lektur obowiązkowych w klasach IV-VI oraz zastąpienie sztywnych tytułów kręgami tematycznymi. Wśród tytułów, które mogłyby zniknąć, wymienia się „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza czy „Zemstę” Aleksandra Fredry.
Prezydent nie krył emocji: „Gdy słyszę, że eksperci pani minister wyrzucają polskie lektury z lekcji w szkołach, to jestem oburzony i będę o tym głośno mówił”. Zapowiedział, że jako prezydent będzie promował polską literaturę, m.in. poprzez kontynuację akcji Narodowe Czytanie, zainicjowanej przez Bronisława Komorowskiego i rozwijanej przez Andrzeja Dudę. „Jeśli będzie trzeba, sam będę czytał polskie lektury razem z Polakami” - zapewnił, zapraszając wszystkich na kolejną edycję tej inicjatywy. 😊
W internecie reakcje są podzielone. Zwolennicy Nawrockiego chwalą jego postawę, widząc w niej obronę polskiej tożsamości. „W końcu prezydent, który dba o naszą literaturę!” - piszą w sieci. Podkreślają, że dzieła Sienkiewicza czy Fredry uczą patriotyzmu i są fundamentem polskiej kultury. Niektórzy przypominają, że Nawrocki, jako były prezes Instytutu Pamięci Narodowej, zawsze stawiał na edukację patriotyczną, więc jego słowa nie dziwią. W kampanii wyborczej w lipcu 2025 zapowiadał, że „dobra polska szkoła” będzie priorytetem jego prezydentury, a lektury to jej kluczowy element.
Krytycy jednak pytają, czy prezydent nie miesza się za bardzo w sprawy edukacji, które leżą w gestii rządu. W sieci pojawiają się komentarze, że Nawrocki wykorzystuje temat lektur do politycznej walki z rządem Donalda Tuska. „Ładnie brzmi, ale to kolejna próba narzucenia konserwatywnej wizji” - napisał jeden z internautów. Niektórzy zwracają uwagę, że propozycje zmian w kanonie nie oznaczają „wyrzucania” lektur, a jedynie większą swobodę dla nauczycieli w doborze tytułów. Barbara Nowacka, minister edukacji, odpowiedziała w mediach społecznościowych, że „nic się nie zmienia w kanonie lektur”, a propozycje ekspertów są wciąż na etapie konsultacji, które potrwają do października.
Spór o lektury to nie nowość. W ostatnich latach kanon szkolny był polem bitwy między różnymi wizjami edukacji. Za rządów PiS krytykowano program za nadmierne skupienie na patriotyzmie kosztem literatury współczesnej. Z kolei obecne propozycje zmian, promowane przez resort Nowackiej, mają zbliżyć literaturę do zainteresowań uczniów, np. przez wprowadzenie bestsellerów czy książek wybieranych przez nauczycieli. Nawrocki wydaje się stawiać na tradycyjny kanon, który jego zdaniem buduje dumę narodową. „Polski uczeń wychodzący ze szkoły powinien czuć dumę z bycia Polakiem” - powiedział w orędziu, co wywołało entuzjazm wśród części słuchaczy.
Eksperci zwracają uwagę, że wprowadzenie zmian w kanonie wymaga współpracy prezydenta z rządem, co może być trudne, zważywszy na napięcia między Nawrockim a Tuskiem. W internecie spekuluje się, że prezydent chce zbudować wizerunek strażnika tradycji, co może mu zjednać konserwatywnych wyborców, ale oddalać od tych, którzy oczekują bardziej otwartej edukacji. Wojciech Rzehak, były nauczyciel i polonista, skomentował w Onecie, że od prezydenta oczekiwałby „odczepienia się od szkoły” i większego wsparcia finansowego dla edukacji, zamiast ideologicznych sporów.
Co ciekawe, temat lektur wpisuje się w szerszy plan Nawrockiego. Jego zapowiedzi podróży do Watykanu i USA pokazują, że stawia na promowanie polskiej tożsamości na świecie, a edukacja - w tym lektury - jest tego częścią. W sieci niektórzy widzą w tym próbę budowania mostu między pokoleniami, bo klasyczne lektury, jak „Pan Tadeusz” czy „Trylogia”, są bliskie starszym Polakom, ale młodzi często wolą nowsze książki. Czy Nawrocki znajdzie równowagę?
Co myślicie o słowach Nawrockiego? Czy polskie lektury, jak Sienkiewicz czy Fredro, to fundament edukacji, czy może czas na więcej swobody dla nauczycieli? Prezydent dopiero zaczyna swoją kadencję, a już rozpala gorące debaty. Piszcie w komentarzach, bo jestem ciekaw, jak Wy to widzicie! 😊