-
- EXPLORE
-
-
-
-
-
-
Karol Nawrocki z pierwszym orędziem - co powiedział nowy prezydent?

Hej! To już oficjalne - Karol Nawrocki został zaprzysiężony na prezydenta Polski 6 sierpnia 2025 roku, a jego pierwsze orędzie w Sejmie wywołało prawdziwą burzę. Nowy prezydent od razu pokazał, że nie będzie siedział cicho. Piszę o tym, bo to temat, który rozgrzewa teraz wszystkich - od polityków po zwykłych ludzi. To co, rozkładamy to na części pierwsze i sprawdzamy, co Nawrocki powiedział i co to oznacza dla Polski?
Nawrocki zaczął swoje orędzie z mocnym akcentem. Przed pełną salą posłów i senatorów ogłosił, że chce być głosem „suwerennej Polski”. Nie gryzł się w język i od razu zaatakował rząd Donalda Tuska, zarzucając mu „propagandę i kłamstwa” w kampanii wyborczej. Stwierdził, że Polacy w czerwcowych wyborach powiedzieli jasno: „Nie chcemy, żeby tak dalej rządzono”. To jasny sygnał, że szykuje się na ostry spór z rządem. I powiedzmy sobie szczerze - to nie brzmi jak zaproszenie do współpracy.
Dużo miejsca w przemówieniu poświęcił suwerenności. Nawrocki powiedział, że jest przeciwko „nielegalnej migracji” i wprowadzeniu euro w Polsce. Jego słowa: „Nie dla nielegalnej migracji, tak dla złotówki, nie dla euro” już teraz są szeroko komentowane. Dla jego zwolenników to dowód, że stawia na „Polskę dla Polaków”. Ale krytycy zarzucają mu, że takie podejście może łamać zasady konstytucji, na którą dopiero co przysięgał. To mocno polaryzujący temat, który na pewno będzie wracał.
Na arenie międzynarodowej Nawrocki też postawił jasne akcenty. Zapowiedział, że chce budować „najsilniejszą armię w Europie” w ramach NATO, z celem osiągnięcia 300 tysięcy żołnierzy. Mówił o wsparciu dla Ukrainy w walce z Rosją, ale z wyraźnym warunkiem - Polska oczekuje od Kijowa „szacunku” i zgody na ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. To pokazuje, że jego polityka wobec Ukrainy będzie raczej twarda i transakcyjna, a nie bezwarunkowa.
Co jeszcze? Nawrocki zapowiedział, że nie będzie tylko „podpisywał ustaw”. Chce aktywnie działać, proponując własne projekty, jak zniesienie podatku dochodowego dla rodzin z dwójką dzieci czy ochrona polskiego rolnictwa przed umowami handlowymi UE. To sygnał, że zamierza być prezydentem z inicjatywą, a nie tylko figurantem. Tyle że takie plany oznaczają kolejne starcia z rządem Tuska, który już nazwał jego ton „konfrontacyjnym”.
Szczerze? Trochę mnie martwi, że zamiast zgody, możemy mieć teraz festiwal politycznych przepychanek. Polska i tak jest podzielona, a to orędzie raczej nie buduje mostów. Z drugiej strony, fani Nawrockiego - szczególnie ci, którzy cenią jego patriotyczne i konserwatywne podejście - są wniebowzięci. Mówią, że w końcu mają prezydenta, który mówi to, co myślą. Tyle że brak doświadczenia w polityce międzynarodowej może być problemem. Prezydent to nie tylko krajowe podwórko, ale też reprezentowanie Polski za granicą. Jak Nawrocki poradzi sobie z presją? To wielkie pytanie.
Podsumowując, pierwsze orędzie Karola Nawrockiego to jasny sygnał: będzie ostro, będzie głośno, będzie kontrowersyjnie. Czy to początek nowej ery dla Polski, czy raczej przepis na polityczny chaos? Czas pokaże. A Wy co myślicie o jego słowach? Dajcie znać w komentarzach, bo jestem ciekaw Waszych opinii!
